2 dni pózniej.
W końcu jesteśmy w Londynie. Okazało się że Kinga mieszka jakieś 6 domów dalej. No ale i tak będziemy się często widywały,bo zapisałyśmy się do grupy tanecznej. kocham taniec. Moja pasja, moje hobby.
Wracając do tematu. Rozpakowywałam się właśnie gdy zadzwonił mi telefon. Tak to była Kinga.
-Cześć. Kocie szykuj się i lecimy zwiedzać miasto. Powiedziała z zachwytem Kinia.
-Ok. Laska daj mi się chociaż ubrać. Za 15 minut u mnie pod domem. Powiedziałam i się rozłączyłam.
Ubrałam się i zeszłam na dół. Akurat zadzwonił dzwonek.
-Wchodz. Krzyknełam
-Dawaj. Powiedziała. Mam zamiar poznać jakiegoś mena.
-No Ty chyba kpisz. Powiedziałam
-Nie. Dobra dawaj i nie marudz mi tutaj.Szkoda czasu.
I wyszłyśmy. Chodziłyśmy chyba z 4 godziny po mieście..
O godzinie 21 postanowiłyśmy wrócic do domu. Odprowadziłam Kinie pod jej dom. Pożegnałyśmy się i szłam w kierunku mojego domu. I wtedy zobaczyłam że ktoś mnie śledzi. Gdy weszłam w uliczkę ktoś zakrył mi usta ręką.
-Wiesz jaką mam ochotę na Ciebie? Powiedział
Zaczoł zdzierać ze mnie moje ubrania.
Płakałam on nic sobie z tego nie robił. Poprostu mnie ZGWAŁCIŁ.
Nigdy nie czułam się gorzej.
Gdy to robił zemdlałam.
Ps. Sory za błędy. wiem trochę długi prolog. Jutro dodam rozdział.. Miałam takie emocje w sobie gdy to pisałam że masakra.. ;)
z dedykacją dla Martyny Pek.
Proszę o komentarze. mile widziane także te negatywne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz