środa, 8 maja 2013

Rozdział 2

Mineło pół roku. Rodzice jezdzili ze mną do różnych psychologów i nic to nie dało. Dziś było podobnie chociaż nie, coś się zmieniło. Odezwałam się moje pierwsze wypowiedziane słowa brzmiały tak :
-mamo tato jak chcecie to jedzcie do domu ja chcę się przejść. Sama
-boże dziecko. W końcu się odezwałaś.Mama miała zły w oczach.
-Marek powiedz coś.!!
-tata chyba jest w takim szoku że nie może wydobyć z siebie żadnego słowa. Powiedziałam
Do domu miałam z jakieś 10 minut . Tata w końcu się odezwał i powiedział, że to jest dobry pomysł , że przemyślę sobie parę spraw i odjechali. Nie będę myśleć o tym co się stało . chciałam pobyć trochę sama . Siedziałam na ławce kiedy w moja stronę szło 5 mężczyzn około 25 lat. Wystraszyłam się podniosłam się z ławki chciałam iść gdy usłyszałam śmiechy za mną. Uciekłam wyszłam z tego parku.Szłam w stronę domu i dostrzegłam dziewczynę miała może tyle samo lat co ja. Płakała przypomniała mi siebie z przed pół roku. Mi wtedy nikt nie pomógł ale ja postanowiłam pomóc jej. Podeszłam do niej
-Cześć.-mam na imię Veronika, dobrze się czujesz?
-Nie . powiedziała - a co się stało? mogę ci pomóc?
-Wiem może to głupio zabrzmiało ale zerwał ze mną chłopak.
-Mam pomysł. mieszkam tu niedaleko może zechciała byś pójść do mnie?
- Jeśli to nie robi ci kłopotu. powiedziała
-Nie no co ty . Dla mnie to przyjemność. Uśmiechnęłam się i wstałam podałam jej rękę i poszłyśmy.




The Wanted

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz